Urodziłem się 24października 1983 roku i miałem dobre dzieciństwo mimo że gdzieś w nim przewijał się ojciec alkoholik. Stąd też wziął się u mnie syndrom DDA. Mama jednak trzymała pijanego ojca od nas gdzieś z boku.
Po liceum i zdanej maturze poszedłem do wojska i tam zacząłem regularnie spożywać alkohol i zażywać narkotyki. Po wojsku dla narkotyków zostawiłem moją największą i jedyną chyba miłość, miała na imię Małgosia. Po wojsku poszedłem do pierwszej pracy po to głównie aby mieć pieniądze na narkotyki i imprezy. Bawiłem się tak wiele lat przechodząc przez wszystkie etapy uzależnienia i kończąc na braku komfortu z zażywania narkotyków. Ten brak komfortu polegał na pogłębiającej się depresji i stanów psychotycznych. Doszło do prób samobójczych i skończyło się to pobytem, pierwszym pobytem w szpitalu psychiatrycznym w 2008 roku.
Po szpitalu dość szybko do siebie doszedłem i już pół roku później wróciłem do pracy jako kierowca zawodowy, wróciłem też do picia i brania narkotyków. Rok od szpitala, w 2009 trafiłem ponownie na leczenie, tym razem byłem nakręcony, pobudzony, w manii, ale także miałem psychozę. Po szpitalu jeszcze szybciej doszedłem do siebie i już cztery miesiące później wróciłem do brania narkotyków. Po trzech tygodniach palenia trawki tak mocno zaczęła wracać do mnie depresja i objawy psychotyczne że w pewnym momencie nie wytrzymałem, popłakałem się i poprosiłem mamę o pomoc, powiedziałem jej - Mamo pomóż mi bo ja już sobie nie radzę.
Tak znalazłem się wczesną wiosną w sześciotygodniowym ośrodku dla alkoholików w Czarnym Borze. Terapeuta jednak stwierdził że nie jest mi w stanie pomóc tak jak tego potrzebuję. Po sześciu tygodniach od razu pojechałem do Monaru w Gaudynkach koło Orzysza na mazurach. Skończyłem leczenie, przeszedłem całą terapię, byłem tam piętnaście miesięcy, sporo ponad rok. Wyszedłem z Monaru z rozpoznaniem choroby afektywnej dwubiegunowej. Po Monarze zamieszkałem w Olsztynie i po chwili wróciłem do zawodu kierowcy. Pracowałem w największej firmie międzynarodowej w Europie przez dwa lata i uważam że był to najlepszy okres w moim dorosłym życiu.
Po dwóch latach odkąd zacząłem tam pracę, nie pamiętam czemu, odstawiłem leki psychiatryczne i wyprowadziłem się z Olsztyna. Wróciłem do domu rodzinnego a z firmy mnie usunęli i z rozwijającą się już psychozą sprowadzili mnie z Anglii. Była to już jesień 2013 roku. Psychoza się rozkręciła i pozwoliłem by trwała trzy miesiące, była ciężka i długa. Szczegóły opisuję w mojej książce więc tu je pominę. W styczniu bądź lutym 2014 roku trafiłem do szpitala i odbyłem ponownie sześć tygodni terapii farmakologicznej. Psychologicznie nie pomógł mi nikt w jakikolwiek sposób. Po szpitalu na dwa lata zapadłem się w depresję pospsychotyczną. Po dwóch latach miałem już dość doła. Próbowałem cokolwiek zrozumieć z psychozy ale do niczego nie doszedłem. Przeszedłem podczas psychozy takie sytuacje jak rozmowy z Bogiem czy jazdę Jezus. Po dwóch latach depresji pospsychotycznej zrozumiałem że muszę wrócić do życia, do społeczeństwa, inaczej zapadłbym się całkowicie.
W szpitalu zdiagnozowali mi schizofrenię paranoidalną. Jednak mimo to musiałem wrócić do zawodu. Żyłem niby z renty ale chodziło tu o moje być albo nie być. Jedyne co potrafiłem to jazda ciężarówką. Pięć kolejnych lat jeździłem wywrotką czteroosiową na budowach w całej Polsce, na czarno oczywiście, bo miałem diagnozę i rentę. Przez pięć lat byłem zupełnie czysty, nie piłem alkoholu i nie brałem narkotyków. Po pięciu latach abstynencji zacząłem pić alkohol weekendowo, i tak kolejne pięć lat. Oczywiście skończyło się to źle bo zaczynało mi czegoś brakować, alkohol to nie było to za czym naprawdę tęskniłem. Po dziesięciu latach abstynencji od narkotyków wróciłem do palenia trawy, a potem i do innych narkotyków. St nie dało się tego cofnąć. Rzuciłem pracę, powrót do ćpania złożył się z wypaleniem zawodowym. Przez pięć lat od 2019 roku do 2024 do jesieni trzy razy wyszedłem z nałogu i trzy razy wróciłem do ćpania. Jesieni 2024 roku po raz ostatni podjąłem terapię i udało się, czwarty raz rzuciłem narkotyki i alkohol. Wreszcie w końcu zrozumiałem że nie jestem uzależniony tylko od narkotyków, lecz także od alkoholu. To alkohol był zawsze zwiastunem powrotu do narkotyków.
Czuję się dobrze i mam siłę by być trzeźwym.
Tak więc co mam na koncie:
-uzależnienie
-podwójna diagnoza
-chorobę afektywną dwubiegunową
-schizofrenię paranoidalną a teraz rezydualną
-depresję
-DDA - dorosłe dziecko alkoholika
-PTSD - syndrom stresu pourazowego
-traumy
i jakoś z tym wszystkim sobie poradziłem. Pytanie więc jak mogę teraz pomóc Tobie?
Strona www stworzona w kreatorze WebWave.